Gdy się poznajcie, a zauroczenie każe prężyć się i puszyć, by zrobić jak najlepsze wrażenie, to czas słodkiego zaślepienia.
On zapewnia jej rozrywki, kupuje prezenty, daje kwiaty, pręży klatę i ładnie pachnie…

Ona śmieje się z jego żartów, dba o makijaż i fryzurę, a wszystkie dodatki garderoby dobiera tydzień przed spotkaniem…
Jest romantycznie i cukierkowo, lecz przychodzi czas na wspólny dach nad głową. Wspólna codzienność, obowiązki, rachunki i przyziemne problemy skutecznie odbierają czas i energię na to, co było wcześniej.
Jak się okazuje, jakbyśmy nie starali się zrobić jak najlepsze wrażenie na drugiej stronie, nasze postępowanie zawsze wraca do stanu nam naturalnego…

On siedzi w gaciach przy włączonym telewizorze i zużywa jej zmywacz do paznokci czyszcząc elektronikę, ona zła, w milczeniu porządkuje kuchnię, nieco głośniej, niż zwykle…
On mnie już nie kocha… Już nigdzie nie wychodzimy, nawet nie mam okazji, by włożyć tę kieckę, którą tak zachwalał…
On w milczeniu czyści obudowę komputera, by nie patrzeć na jej skwaszoną buzię, okropny zwykle zapach zmywacza woli od jej ciągłych narzekań, że nigdzie nie wychodzą.
Po cholerę przepłacać za piwo w klubie, skoro mamy kilka w lodówce…
Czy faktycznie przestali się kochać?
Warto przyjrzeć się całości wspólnej codzienności…
Gdy słyszycie po powrocie pytanie – czemu się nie odzywałaś przez cały czas – albo – załóż czapkę – przed wyjściem z domu podczas zimy, słyszymy tak naprawdę KOCHAM CIĘ I TROSZCZĘ SIĘ O CIEBIE.
Gdy on domaga się drapania po pleckach, tak naprawdę potrzebuje bliskości, podobnie ona, gdy zimną stopą budzi go w środku nocy, przyprawiając go niemal o zawał serca.
Gdy kłócą się opierdoły, a poważne problemy wspólnie rozwiązują, to jest miłość.
Gdy rodzina i znajomi mówią im, że od kiedy są w TYM związku, przyjemniej się z nimi przebywa, jest to wynik wzajemnej miłości, a to, że on siedzi w gaciach i dłubie w elektronice, a ona coraz rzadziej robi w domu makijaż i nie wciąga przy nim brzucha znaczy, że czują się przy sobie swobodnie, a to jest cenniejsze, niż wyjście do klubu na piwo.

Największym dowodem miłości jest trwanie przy sobie wzajemnie w najtrudniejszych chwilach, które mącą w emocjach i reakcjach.
Gdy nadchodzi czas, w którym trzeba ulżyć w cierpieniu, pomóc w najintymniejszych czynnościach, a druga strona przyjmuje to z wdzięcznością, jest to miłość o silnych fundamentach.
O tym pisałam ostatnio: Jak to w życiu bywa, od czegoś trzeba zacząć